Mateusz Kusznierewicz o treningach polskiej kadry żeglarzy

2014-10-01 12:59 Mateusz Kusznierewicz
Mateusz Kusznierewicz
Autor: FOT. DARIUSZ URBANOWICZ/ŻAGLE Mateusz Kusznierewicz

Na prośbę Pawła Kowalskiego, świeżo mianowanego trenera głównego PZŻ, spotkałem się na zgrupowaniu w Gdańsku z kadrą naszych żeglarzy. Pomysł był prosty: miałem zmotywować ich do systematycznej, ciężkiej pracy oraz przekazać kilka konkretnych wskazówek, w jaki sposób mogą osiągnąć swoje cele.

Starannie przygotowałem się do tego spotkania. Opracowałem plan, pytania oraz prezentację. Długo szukałem pomysłu, od czego powinienem zacząć. Zdecydowałem się na dość przewrotne rozwiązanie. Zamiast od początku przekazywać uczestnikom wiedzę czy ćwiczyć z nimi, postanowiłem wyrywkowo zapytać na wstępie kilkoro z nich, jakie postawili przed sobą cele i jakie mają marzenia. Miałem nadzieję usłyszeć konkretne odpowiedzi. Typu: w tym roku moim celem jest zostać mistrzem polski juniorów. Lub też: w ciągu trzech lat chcę stanąć na podium mistrzostw świata. Nic z tego. Nie doczekałem się również odpowiedzi, którą pragnę zawsze usłyszeć: moim celem i marzeniem jest udział w igrzyskach olimpijskich i zdobycie złotego medalu! Z ich ust padały odpowiedzi typu: „Chcę być coraz lepszym żeglarzem”, „Chciałbym zakwalifikować się do kadry narodowej”, „Chciałbym pojechać na igrzyska olimpijskie'. To za mało, moi drodzy! Z takimi ogólnikami nikt jeszcze świata nie zawojował! Każdy z moich najgroźniejszych rywali, mistrzów świata i medalistów olimpijskich charakteryzował się odwagą, pewnością siebie, pracowitością, skutecznością i był zawsze zmotywowany i absolutnie pewny, co chce w życiu robić i co osiągnąć. Zwróciłem na to uwagę naszym żeglarzom i powiedziałem, jak ważną rolą w ich karierze będzie postawienie przed sobą konkretnych celów!

W dalszej części prezentacji skupiłem się na innych ważnych elementach, które składają się na sukces w życiu i w sporcie. Mówiłem o odpowiednim planowaniu, zarządzaniu czasem, rozkładaniu sił, odpoczynku, diecie, podejmowaniu decyzji, motywacji i ciągłym rozwijaniu swoich umiejętności. Całość zamknąłem klamrą, przedstawiając im zasadę 4D. Zasadę, którą stosuję od lat. Jest to mój sposób na sukces. Składają się nią cztery składniki: marzenie, pragnienie, poświęcenie i dyscyplina. Po angielsku: Dream, Desire, Dedication and Discipline. Stąd 4D!

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? POLUB ŻAGLE NA FACEBOOKU

Zasada 4D to uniwersalny przepis nie tylko na „sportowe ciasto”. Obserwując ludzi sukcesu wielu dziedzin (biznesu, kultury, nauki), widzę, że wszyscy na tej regule bazują, często podświadomie. Wszystko zaczyna się od marzeń. To one wyznaczają cele. Nawet jeśli początkowo mogą wydawać się nierealne, wystarczy tchnąć w nie trochę wiary. Marzenia zawsze mnie motywowały i dodawały energii do działania. Lubiłem wyobrażać sobie, jak je spełniam. Szybko przechodziłem od obrazu kiełkującego w wyobraźni do obmyślania sposobów realizacji moich zamiarów. Wtedy pojawiało się pragnienie, któremu towarzyszyły pasja i ekscytacja nowym zadaniem. Starałem się je pielęgnować, żeby towarzyszyły mi jak najdłużej. Zwracałem też baczną uwagę na poświęcenie w drodze do celu. Jako sportowiec dobrze zrozumiałem znaczenie tego słowa. Sportu na poziomie olimpijskim nie można uprawiać „z doskoku”. Wyniki przychodzą po latach ciężkiego treningu, a zaangażowanie na wysokim poziomie powinno utrzymywać się przez cały czas. Życie wyczynowego sportowca dedykowane jest celowi nadrzędnemu, jakim jest tytuł mistrza świata czy medal olimpijski. Nie ma wymówek! Na koniec potrzebna jest dyscyplina, czyli samokontrola systematyzująca wysiłki. Niezbędna do tego, abyśmy się nie zniechęcali i nie schodzili z drogi do celu.

Los leży w naszych rękach. Uprawianie sportu nauczyło mnie, że dzięki wewnętrznej dyscyplinie możemy liczyć na ciągły rozwój. Ona też pomaga w byciu mistrzem nie tylko jednego wydarzenia. Tego życzyłem wszystkim młodym żeglarzom na koniec naszego spotkania.

Mateusz Kusznierewicz

Felieton pochodzi z październikowego numeru "Żagli".

Czy artykuł był przydatny?
Przykro nam, że artykuł nie spełnił twoich oczekiwań.